Czas na wielkie wyjście - w stylu vintage!
niedziela, 21 lutego 2016
niedziela, 14 lutego 2016
Dla K ...
Na
odległej planecie mieszkał Mały Książę, który bardzo chciał
mieć przyjaciela. Czekał niecierpliwie, aż zakwitnie Róża... Gdy
tylko się pojawiła, pokochał ją mocno i wkrótce cały świat
zaczął się kręcić wokół niej... Róża była jednak coraz
bardziej wymagająca. Mały Książę nie był w stanie spełnić jej
oczekiwań. Czuł się winny, pomimo, że to kwiat nie postępował
właściwie... Róża uraziła serce chłopca, więc zostawił ją na
swojej planecie i wyruszył w daleką podróż...
Poniższa praca
powstała w czasie, kiedy z naszego świata odeszła osoba, która
robiła dużo dobrego dla innych... Miała wrażliwe serce i duszę -
a świat ("Róża") wyrządził jej wiele złego, choć
zapewne również "nie umyślnie", więc tak jak Mały
Książę - wrażliwa dusza opuściła swoją planetę i udała się
w nieznane. Czy nadal poszukuje przyjaciela? Cz odnalazła spokój?
Spotkamy się "tam" kiedyś na pewno, a wtedy wszystko mi
opowie...
Każdy przeżywa smutne i traumatyczne chwile życia na swój
sposób... dla mnie odejście tej osoby jest porażką obecnych
czasów - wielką przegraną naszego świata, w którym "Mały
Książę" nie chce już przebywać... Każdy ma też swoje
sposoby na "odreagowanie" - i szczerze mówiąc nie wiem
czy to jest "na miejscu" czy nie - ale dedykuję ten
naszyjnik właśnie jej, bo powstał, kiedy moje myśli krążyły
wokół tego paskudnego pytania: "dlaczego?"...(Choć tam,
gdzie teraz przebywasz żadne ozdoby nie są potrzebne - wiele serc
za Tobą płacze...)
"(…)
Wkrótce poznałem lepiej ten kwiat. Na planecie Małego Księcia
kwiaty były zawsze bardzo skromne, o pojedynczej koronie płatków,
nie zajmujące miejsca i nie przeszkadzające nikomu. Pojawiały się
któregoś ranka wśród traw i więdły wieczorem. Krzak róży
wykiełkował w ciągu dnia z ziarna przyniesionego nie wiadomo skąd
i Mały Książę z uwagą śledził ten pęd, zupełnie niepodobny
do innych pędów.Mógł to być nowy gatunek baobabu. Lecz krzak
szybko przestał rosnąć i zaczął się formować kwiat. Mały
Książę, który śledził pojawienie olbrzymiego pąka, wyczuwał,
iż wykwitnie z niego jakieś cudowne zjawisko, lecz róża schowana
w swoim zielonym domku przygotowywała się powoli. Starannie
dobierała barw. Ubierała się wolno, dopasowywała płatki jeden do
drugiego. Nie chciała rozkwitnąć pognieciona jak maki. Pragnęła
zjawić się w pełnym blasku swojej piękności. O, tak! Była
wielką zalotnicą. Jej tajemnicze strojenie trwało wiele dni. Aż
pewnego poranka - dokładnie o wschodzie słońca - ukazała się.I
oto ona - która tyle trudu włożyła w swój staranny wygląd-
powiedziała ziewając:- Ach, dopiero się obudziłam... Przepraszam
bardzo... Jestem jeszcze nie uczesana. (...)"
Choć
okoliczności powstawania tej pracy nie są wesołe, ani radosne, to
jednak naszyjnik zgłaszam na WYZWANIE Kreatywnego Kufra ,
a
każdego kto przeczyta powyższą interpretację proszę o
wyrozumiałość... i może chwilę zadumy... Po naszej planecie
stąpa wiele dusz takich jak Mały Książę - wrażliwych jak
dziecko - dostrzegajmy je i róbmy wszystko aby czuły się
bezpieczne i kochane... zanim postanowią odejść...
Subskrybuj:
Posty (Atom)